8/30/2013

Cz. 61

Scenariusz cz. 61

E: To otwórz oczy.
P: Ale ty jeste..... (zaniemówiła). Co to jest?
E: Chciałem ci zrobić niespodziankę.
P: O (rozpłakała się) A ja myślałam, że zapomniałeś.
E: Nigdy skarbie (przytulił ją)
P: Dziękuję - wyszeptała.
E: A mam coś jeszcze - powiedział grzebiąc w kieszeniach.
F: Ja to mam.
E: To daj.
F: (wyciąga coś z kieszeni)
E: Patricio, wyjdziesz za mnie?
P: Nie, nie mogę.
E: Jak to?
W: (są zdziwieni)
P: Po prostu nie mogę.
E: Stało się coś? Zrobiłem coś nie tak?
P: Nie to ja coś zrobiłam i dlatego nie mogę za ciebie wyjść. Najlepiej będzie jak zrobimy sobie przerwę.
E: Ale...
P: Nie chcę cię oszukiwać.
Zapadła cisza, a po chwili ziemia znowu zaczęła się trząść. Drzwi się otworzyły, a Głos powiedział: "Brawo kochani zaliczyliście trzeci test. To dzięki wam Patricio i Eddie. Teraz radzę wam się zastanowić nad waszym zachowaniem zanim pójdziecie dalej, bo możecie popełnić błąd. Powodzenia."
A; Brawo Patricio!
P: Tak brawo - mruknęła.

Obiad w Domu Anubisa
J: (leży na stole)
T: (wchodzi) Co tak leżysz?
J: Nudy...
T: Oj nie marudź. Jak chcesz możesz mi pomóc zrobić obiad.
J: Ciekawe zajęcie.
T: Możemy przy tym pośpiewać.
J: Już lepiej.

Zabrały się za robienie jedzenia. Śpiewały przy tym: The game Alyssa Reid, As long as you love me Justin BieberInna Inndia itd. Po skończonym posiłku zaczęły tańczyć Disco polo. W tym czasie w progu salonu stanął Zack - nowy uczeń i z Uśmiechem przyglądał się ich wygłupom. Nagle Joy zaczęła śpiewać Little Mix DNA na cały głos. Dziewczyny świetnie się bawiły nie zauważając gościa. Po pewnym czasie Joy z Trudy zmęczone padły na kanapę. Dopiero wtedy Zack wszedł do pomieszczenia.

Z: Dzień dobry.
T: Przepraszam? (szybko wstała z kanapy)
Z: Nie, nie niech pani siedzi. Jestem Zack.
T: (usiadła) Jestem Trudy nowa opiekunka.
Z: Tylko ty tu mieszkasz?
J: Nie jest jeszcze fabian, Patricia, Amber, Nina, Al - chłopak jej przerwał?
Z: Nina?
J: Nina Martin. Znasz ją?
Z: Tak.
J: ona mówiła, że ją przerażasz.
Z; Wiem i chciałbym ją przeprosić.
J: Na razie jej nie ma.
Z: Trudy jest coś do jedzenia?
T: Następny żarłok.
Z: Czemu następny?
T: Alfie i Eddie też się obżerają.
Z: Fajnie wiedzieć. mam konkurencję.
J: To ja już może pójdę.
T: Gdzie idziesz?
J: Muszę się przewietrzyć.
T: A nie oprowadzisz Zacka?
Z: Właśnie ślicznotko.
J: nie mam na to ochoty (skierowała się do drzwi)
T: Joy on wcale...
J: Tego pewna nie jestem (wyszła)
Z: Coś się stało?
T: Nic takiego. to co idziemy?
Z: Pewnie.

Wiem, że długo nie dodawałam scenariuszy, ale nie mam weny. Niedługo kończę tego bloga i chciałabym się zapytać, czy gdybym założyła nowego, tym razem z opowiadaniami, czytalibyście go? Proszę, żebyście byli szczerzy. Pozdrowionka :*

8/22/2013

Scenariusz cz. 60

Scenariusz cz. 60


F: (podchodzi do niej i kładzie się obok niej)
N: (wtula się w chłopaka i czuje, że jest bezpieczna)

Dom Anubisa - kolacja
J: (wchodzi) Hej Trudy (macha jej)
T: Hej skarbie. Jak się czujesz?
J: Dobrze, a dlaczego miałabym się czuć źle??
T: Zostałaś sama w domu, więc pomyślałam sobie, że..
J: To źle pomyślałaś -powiedziała ostro.
T: Przepraszam, ja tylko
J: Nie, to ja przepraszam.
T: Co się dzieje?
J: (przez chwilę patrzy na nią, a później się do niej przytula) Czuję się taka samotna. Jeszcze na dodatek Jerome wyjechał, a tylko on i Mara umieli mnie pocieszyć.
T: Jutro ma podobno być ten nowy.
J: A gdzie on będzie spał?
T: (zmieszała się) No z tobą.
J: Ale przecież....Aha. Dobra nie ma sprawy.
T: Trzeba tylko zabrać stamtąd ostatnie rzeczy Braddy; ego i będzie mógł się wprowadzić.
J: Dobrze. Co na kolację?
T: Twoje ulubione danie (uśmiechnęła się)
J: Spaghetti!!!!!!!!!!!!

Tunele - następny dzień
N: (budzi wszystkich)
A: Jeszcze trochę.
N: Amber wstawaj, bo nie zdążysz na swój wyjazd.
A: No dobra, niech ci będzie (powoli się zebrali i poszli dalej)

F: Patricio co ty taka smętna?
P: A co? Nic.
F: Przecież widzę.
P: (popatrzyła na tył głowy Eddie; go) Nic się nie dzieje (doszli do drzwi)
A: (ogląda dokładnie drzwi) I jak mamy je otworzyć skoro tu nie ma nawet dziurki od klucza!?
Al: Pamiętacie, co mówił tamten głos? Że mamy przejść 4 próby, ale dwie już zaliczyliśmy.
N: A ta trzecia próba to jaka była?
F: Chyba lojalność.
N: Tak masz rację - wykrzyknęła.
A: To o co chodzi?
S: (popatrzyła na nią jak na głupka)
A: Moja wina, że nie wiem co to znaczy być lojalnym?
Al: Szczerze, nawet ja to wiem.
A: Alfie!!!
S: (usiadła pod ścianą)
P: (zamknęła oczy i zaczęła płakać)
E: Pysiek co się stało?
P: Od kiedy mówisz na mnie pysiek?
E: A tak sobie.
P: A przy okazji nic się nie stało (znów zamknęła oczy)
E: (wstał i przygotował piknik) Pat otwórz oczy
P: Nie chce mi się.
E: Pysiek....
P: Nie nazywaj mnie tak - warknęła.
E: To otwórz oczy.
P: Ale ty jeste..... (zaniemówiła).

8/18/2013

"Jesteś moją siostrą! Nie możesz mnie zostawić!"

 Hejka! Już wróciłam z obozu, więc znowu zacznę dodawać scenariusze. Oto Scenariusz 59:

 Scenariusz cz. 59


M: Zack...jaki?
A: Zack Winter.
N: (zemdlała)
F: Nino, obudź się!
N: Co się stało??
A: Znasz tego Zack' a?
N: Tak chodził ze mną do szkoły.
A: Ale dlaczego zemdlałaś?
N: On jest taki strasznie bogaty i wszystkich w szkole poniżał. Jak ktoś z nim zadarł to musiał się wyprowadzać, bo on krzywdził jego bliskich.
F: Stało się coś jeszcze prawda?
N: (popatrzyła mu prosto w oczy) To przez niego wyjechałam.
A: co mu zrobiłaś, że musiałaś się aż na drugi koniec świata przenosić?
N: Ja..byłam nowa i niechcący wylałam na niego swoje picie i go potem nie przeprosiłam.
A: Tylko tyle?
N: Nie. Powiedziałam jeszcze, żeby się tak nie bunduczył, bo mu żyłka pęknie. Od tamtej pory miałam z nim na pieńku i postanowiłam się wyprowadzić, żeby babcia była bezpieczna.
M: Chcielibyśmy wam z Jerome' em coś ogłosić.
T: Co tam dzieciaczki?
Je: Wyprowadzamy się.
T: Co? Czemu?
M: Chcemy zobaczyć czy damy radę wytrzymać w jednym mieszkaniu sami bez kłótni. Dziś wieczorem mamy samolot.
A: A gdzie lecicie?
M: Do Afryki.
P: To jeszcze zdążymy się pożegnać.
Je: Tak właściwie już jedziemy, bo nasze lotnisko jest kawał drogi stąd.
N: No to pa. Będzie nam was brakowało.
M: Pa (uściskali się i odjechali)
N: To zostało nas siedmioro.
Al: My też się zastanawialiśmy nad wyjazdem.
N: Nie! Nie pozwolę na to!
A: Nino...
N: A co z Sibuną?
A: Dacie sobie radę.
N: (zaczęła płakać) Jesteś moją siostrą! Nie możesz mnie zostawić!
A: Nino skarbie nie zostawiam cię. Zawsze jak będziesz tego potrzebować odwiedzę cię. A poza tym: Mamy urządzić razem wielkie wesele pamiętasz?
N: Tak.
A: Wszystko będzie ok.
N: (uśmiechnęła się słabo)
P: A kiedy wyjeżdżacie?
A: Za tydzień. Więc dzisiaj możemy zejść do piwnicy.
N: A jak to się przedłuży?
A: Możemy przełożyć.
N: Ok to musimy zabrać jedzenie, coś do spania i wymyślić jakąś wymówkę.
Al: Załatwione.
N: A Joy?
A: Pytałam się jej. Powiedziała, że zostanie.
N: No to w drogę.

Po 4 godzinach
P: Może się zatrzymamy na jakiś nocleg?
E: Dobry pomysł. I tak dzisiaj nigdzie już nie dojdziemy.
N: (widzi, że wszyscy padają z nóg) Jak chcecie. Nie będę was do niczego zmuszać, ale ostrzegam, że Fabian chrapie!
F: Ej!
N: No co mówię prawdę.
S: (zaczyna się śmiać)
P: Zaryzykujemy (poszli spać)
Sen Niny:
N: (stoi sama pod teatrem i czeka na taxówkę; nagle ktoś do niej podchodzi od tyłu)
Z(ack): Myślałaś, że mi uciekniesz? - szepnął jej do ucha.
N: (zaczyna się trząść) Zostaw mnie w spokoju.
Z: Trzeba było nie zaczynać.
N: (odwraca się do niego) Dobrze, rób ze mną co chcesz, ale zostaw moją babcię w spokoju.
Z: Nie jestem taki głupi. Wiem jak sprawić ci najgorszy ból i strach.
N: A niby jak - powiedziała z kpiną.
Z: Odwróć się - odparł i rozpłynął się w powietrzu,
.
F: (budzi się i widzi, że Nina płacze przez sen i jest cała roztrzęsiona)
N: Fabian - szepcze.
F: (podchodzi do niej i kładzie się obok niej)
N: (wtula się w chłopaka i czuje, że jest bezpieczna)







8/07/2013

"Może Joy wreszcie znajdzie chłopaka"

Scenariusz cz. 58


F: (patrzy na Ninę) To jak?
N: (uśmiecha się) Idziemy. (weszli trzymając się za ręce)
P: (chwilę się waha) Zaczekajcie! Idziemy z wami.
E: Tak. Przepraszamy, że straciliśmy wiarę w Sibunę.
N: (uśmiechnęła się) Nic się nie stało. Chodźmy.
Tunel ciągnął się w nieskończoność. Sibuna szła przed siebie bez ustanku już ponad 2 godziny.
A: (jęczy) Ile jeszcze? Nogi mnie zaczynają boleć.
P: Nie przesadzaj.
A: (patrzy na nią wrogo) To, że ciebie nie boli nie - Nina jej przerywa.
N: Patrzcie! To są dwa tunele. Który wybieramy: na prawo czy na lewo?
P, A i F: Na prawo.
Al i E: Na lewo.
N: Ja też bym poszła na lewo.
P: No to mamy problem.
F: Ja idę tam, gdzie Nina.
N: Nie, teraz to ja pójdę za tobą. Ty mnie nie zostawiłeś (uśmiechnęła się do niego)
Al: (westchnął) Ja też pójdę za Amber na koniec świata.
F: Patricio, sama zostałaś przy prawym tunelu.
P: Ja wierzę, że tam musimy iść.
E: Ja idę z tobą. Nie zostawię cię samej.
W: (popatrzyli na siebie)
N: Jesteście naszymi przyjaciółmi, więc idziemy z wami.
P: Czyli na prawo.
Nagle ziemia znowu zaczęła się trząść i z dwóch tuneli powstał jeden. Ten sam głos powiedział: "Znowu się wam udało. To był test na przyjaźń. Teraz macie zaliczone dwa testy, ale dwa jeszcze zostały. Idziecie dalej? "
N: A jeśli zawrócimy i chcielibyśmy wrócić tu później?
"Możecie tu wrócić, ale wtedy droga do następnego tunelu będzie dwa razy dłuższa niż teraz.
A: Zaryzykujemy.
"W takim razie, do zobaczenia"
F: Wracamy.

Kolacja
T: (wnosi jedzenie)
N: Trudy może ci pomóc?
T: Nie dzięki gwiazdko. Nie przemęczaj się.
N: Pomogę ci.
T: No dobrze chodź.
A: (wbiega uradowana) Ma przyjechać nowy chłopak!!!!!
Je: Znowu??? - jęczy.
A: Wiecie jaki przystojny??
Al: Skąd wiesz przecież nawet go nie widziałaś.
A: Jest zdjęcie, idioto.
T: Amber!
A: No dobra przepraszam.
T: Nic się nie stało.
Al: Może wreszcie Joy znajdzie chłopaka.
J: (wybiega z salonu)
N: Coś ty zrobił?
A: słyszałam, że to straszny zbir. Podobno ze wszystkich szkół go wyrzucono, bo znęcał się nad młodszymi.
Je: Podoba mi się.
A: Lepiej z nim nie zadzierać. Nie chciał tu przyjeżdżać i teraz jest na wszystkich cięty.
P: Jak się nazywa?
A: Zack.
N: (zesztywniała)
M: Zack...jaki?
A: Zack Winter.
N: (zemdlała)

8/05/2013

"Kocham cię Nino i nigdy, przenigdy nie waż się mnie tak straszyć..."

Scenariusz cz. 57


Al: Słyszałem, że Joy ma ślady od bata na plecach.
P: Co za cham!
A: Tak wiem. Na szczęście nie ma go teraz z Joy. Jerome z nią jest.
P: Wiem, za chwilę ją tu przywiezie.
A: Nino, co wyszło na badaniach?
N: Jestem zdrowa, tylko mam kilka siniaków.
P: To dobrze.
Al: Jestem głodny chodźmy coś zjeść.
A: Ok, skarbie (Pat, Amber i Alfie wyszli)
F i N: (milczą)
N: Dobra Fabian słuchaj...
F: Nie! To ty posłuchaj. Wiesz jak ja się czułem kiedy on mi powiedział, że jesteś niezłą laską. Wiesz jak to jest być zdradzonym przez najlepszego przyjaciela? Traktowałem go jak brata a on mi zrobił takie świństwo. To było gorsze, niż wszystko co mnie do tej pory spotkało. A potem ty się na mnie wściekłaś. I wiesz co? Już nigdy nie mam zamiaru tego czuć: tego lęku przed utratą ciebie i dziecka, tego gniewu, że ktoś ci coś zrobił, ale przede wszystkim tej nienawiści i wściekłości za to, że te wszystkie uczucia spowodowała najdroższa mi osoba. Kocham cię Nino i nigdy, przenigdy nie waż się mnie tak straszyć i poniżać.
N: ......Fabian, ja..
F: Nic nie mów. Tylko chodź tu do mnie (wyciągnął ręce)
N: (wpadła w jego ramiona) Kocham cię.

Minęły dwa miesiące, a nasi bohaterowie wiedli w miarę spokojne życie. Fabian dbał o Ninę (chyba aż za bardzo), Patricia zbliżyła się do Eddie' go i wtajemniczyła go w sprawy Sibuny, Mara i Jerome pogodzili się i starają się o dziecko, Joy wciąż jest sama lecz nie brakuje jej rozrywek. Sibuna niestety powoli zaczyna tracić w wiarę, że coś znajdą w tym tunelu (to ślepy zaułek) i rozpada się. Jednak pewnego dnia w tunelu coś się dzieje:

N, F, P, E, A i Al: (stoją przed ścianą kończącą tunel)
P: Może pójdziemy już na górę? Tylko marnujemy czas.
A: Właśnie - jęczy - nogi mnie już bolą.
N: Jeszcze nie.
E: Oni mają rację. fabian idziemy?
P, A, Al i E: (oddalili się)
Al: Wybieraj.
F: (patrzy to na Ninę, to na resztę Sibuny)
P: Fabian chodź.
F: Nino..
N: Spoko Fabian. Wiem, że to trudna decyzja wybierać między dziewczyną i przyjaciółmi, dlatego ułatwię ci to. Chcę sama rozwiązać tę zagadkę.
F: Ale...
N: Żadnego ale. Idź
F: (poszedł za przyjaciółmi)
E: Przynajmniej jeden fajny przyjaciel.
F: (idzie, idzie i się zawrócił) Nino poczekaj!
A: Fabian?
F: (patrzy na nich) Ona jest dla mnie najważniejsza i nie zostawię jej samej do końca życia. (podbiegł do Niny i ją przytulił)
N: Dzięki Fabes.
Nagle ziemia zaczęła się trząść i ściana zaczęła się walić.
P: Co się dzieje?!
W ciszy, która zapadła, rozległ się głos: Zdaliście test moi drodzy, ale to nie jest wasze jedyne zadanie. Dalej sprawdzana będzie wasz miłość, przyjaźń, lojalność i szczerość. Tylko najlepsi wyjdą stamtąd żywi. Idziecie na własne ryzyko.
F: (patrzy na Ninę) To jak?
N: (uśmiecha się) Idziemy. (weszli trzymając się za ręce)



Od razu przepraszam za jakieś błędy językowe. Mam dzisiaj pustkę w głowie i kilka razy coś może być nie tak. Jak coś znajdziecie piszcie. Pozdrawiam :)
 

Cz. 56 :P

Scenariusz cz. 56


J: Maro...
M: Jerome idziemy (wyszli)
Je: Tak? Słucham ciebie.
M: Czy ty coś czujesz do Joy?
Je: Tak, czuję coś do niej, ale...
M: To wszystko jasne.
Je: Ale wiem na 100%, że to nie jest miłość. Zależy mi na niej, bo wydaje się taka krucha i bezbronna, ale to z tobą chcę być.
M: Jesteś pewien? Bo ona mi mówiła, że cię kocha.
Je: Jestem pewien i jestem pewien tego, że ona nie powiedziała ci całej prawdy.
M: To chodźmy się przekonać. (znowu weszli do pokoju Joy)
(zapada niezręczna cisza, którą przerywa Jerome)
Je: Mara chce się dowiedzieć co do mnie czujesz. (wypalił)
J: (popatrzyła najpierw na Jerome' a, a potem na Marę) Ok.
M: Jerome (syknęła)
J: Nie spoko Maro, ale przecież ci powiedziałam, co do niego czuję.
M: Widzisz Jerome! Ona chce z tobą być.
J: Co!? Nie! Ja nie o tym mówiłam!
Je: A widzisz.
M: To o czym?
J: Kocham go, ale jak brata. Źle mnie zrozumiałaś.
M: Naprawdę?
J: Tak.
M: Ok, to teraz ją wykąp i nasmaruj Jerome.
Je: Ale...
M: Skoro mówicie, że to tylko miłość braterska, to ja wam wierzę.
J: Dzięki Maro.

Szpital
A, P, Al i F: (wchodzą do Niny)
A: Heja Nino! Mamy trop!
N: Jaki trop?
P: Byliśmy dzisiaj w piwnicy tak jak pisało na tamtej zagadce i znaleźliśmy tunel.
N: Byliście tam beze mnie?
P: Tak, niestety.
N: I co jest w tym tunelu?
A: Nie wiemy, nie starczyło nam czasu, żeby tam wejść.
N: Przecież teraz mamy mnóstwo czasu.
Al: Ko...
A: (patrzy na niego groźnie)
Al: Usłyszeliśmy jakieś hałasy i uciekliśmy.
N: A co się stało?
P: Braddy uciekł z domu.
N: Czemu?
A: Jerome go zbił, bo się dowiedział, że Braddy zgwałcił Joy.
N: K-kiedy byłam w tamtym budynku, słyszałam krzyki innej dziewczyny. Myślałam, że chcą mnie nastraszyć.
P: A widziałaś coś?
N: Tak, ale to jest straszne.
A: (wzięła ją za rękę) Opowiedz)
N: Jin pokazał mi film, na którym ktoś gwałcił dziewczynę końcówką bata.
P: Oh God.
N: Chłopak wydawał się znajomy, ale nie przyszedł mi nawet do głowy Braddy.
A: A widziałaś dziewczynę?
N: Nie była odwrócona plecami, a ON ją potem bił.
Al: Słyszałem, że Joy ma ślady od bata na plecach.
P: Co za cham!
                                                                                                                                                                        


Ostatnio Łucja Rak mi powiedziała, że moje scenariusze są trochę krótkie i się z nią zgadzam. Postaram się pisać dłuższe. Dzisiaj wieczorem dodam jeszcze jeden, żebyście mieli co czytać. 
P.S. Wyjeżdżam na obóz 8 sierpnia, ale postaram się dodać kilka scenariuszy:)

8/03/2013

Scenariusz cz. 55

Scenariusz cz. 55

M: Ok i weź jakąś maść na te plecy.
Je: Ok (wyszedł)
M: Joy obudź się.
J: Mara? Co ty tu robisz?
M: Co ci się stało?
J: To ty już wiesz?
M: Tak, Jerome mi powiedział.
J: A skąd on wie?
M: Od Braddy' ego.
J: (jęknęła) Ale nic mu nie jest?
M: On cię zgwałcił, a ty mu jeszcze współczujesz?
J: Nie! Nie chodzi mi o niego! Co z Jerome' m?!
M: Z Jerome' m?
J: No tak. Nic mu się nie stało?
M: Nie...- odpowiedziała z wahaniem.
J: Uf (odetchnęła z ulgą) To dobrze.
M: Zależy ci na nim, prawda?
J: Co?! Nie! No co ty.
M: Joy...
J: No dobra, tak, podoba mi się, ale...
M: Tylko podoba?
J: Tak.
M: ......
J: (westchnęła) Ok, ok - kocham go.
M: Wiedziałam.
J: Ale nie chcę, żebyś przez to się z nim rozstała.
M: Nie bój się o mnie. 
Je: (wchodzi) Twoja woda, Joy.
M: Jerome, mogę cię o coś prosić?
Je: Pewnie kotku.
M: Wykąpiesz i nasmarujesz tą maścią Joy, a potem zawieziesz ją do szpitala.
J i Je: Co!?
M: A teraz możemy pogadać?
J: Maro...
M: Jerome idziemy (wyszli)

Cz. 54

Scenariusz cz. 54


Br: A założysz się?
J: Braddy nie!!!!!!!! (rzuciła się do przodu)
Br: (zamachnął się ręką)
J: (uderzyła w ścianę pod wpływem jego ręki)
Je: Co ty robisz?
Br: Nie wiedziałeś, że mam taką moc w rękach? Widzisz Joy nie tylko ty masz tajemnice.
J: (krzyknęła)
Je: Zostaw ją!
Br: (zamknął drzwi swoja mocą i pchnął Jerome' a na ścianę) Wiesz Jerome myślałem, że jesteś mądrzejszy.
Je: (warknął na niego)
Br: (podszedł do Joy i pogłaskał ją po policzku) Nie chcesz się jeszcze raz zabawić?
Je: Joy o czym on mówi?.....Joy?
Br: Aż zemdlała ze szczęścia.
Je: Coś ty jej zrobił?
Br: Joy się nie pochwaliła? Oj nieładnie (walnął ją w brzuch) Kiedy się dowiedziałem, że Joy zakochała się w zajętym chłopaku to byłem wściekły. Ona należy tylko do mnie.
Je: Nieprawda, ona należy do mnie.
Br: Jerome się zakochał co?
Je: Chyba śnisz, ja mam dziewczynę.
Br: Jeśli ci na niej nie zależ to nie będziesz miał nic przeciwko jak trochę się z nią zabawię. (powiedział i zaczął ściągać Joy majtki)
Je: (wściekł się i rzucił się na niego)
Br: Jak ty to zrobiłeś?!
Je: Nie tylko ty coś potrafisz - powiedział i zaczął go bić - A teraz spadaj najszybciej jak możesz (popchnął go w stronę drzwi)
Br: Idę do klubu nara (wyszedł)
Je: (podszedł do Joy i podciągnął jej majtki) Joy słyszysz mnie?
J:....
Je: (przeniósł ją na łóżko)
J: (jęknęła)
Je: Co ci jest? Joy? Co on ci zrobił? (dotknął jej pleców)
J: (znowu jęknęła)
Je: (ściągnął jej koszulkę)
M: (weszła) Jerome?
Je: (odwrócił się) Cześć Maro nie idź tylko mi pomóż ok?
M: W czym? W rozbieraniu mojej najlepszej przyjaciółki?
Je: On ją skrzywdził!
M: Co? Kto? (podeszła do niego)
Je: Patrz - powiedział i odwrócił Joy na brzuch.
M: O Boże! Kto jej to zrobił?
Je: Braddy. Wydaje mi się, że bił ją batem, a potem ją zgwałcił. (przewrócił ją na plecy) Ale to nie wszystko (odsłonił jej piersi) patrz na te siniaki. Co on jej musiał robić?
M: Trzeba ją zawieść do szpitala.
Je: Najpierw trzeba ją obudzić.
M: Przyniosę wody.
Je: Nie zostań. Ja to zrobię, a ty spróbuj ją ocucić.
M: Ok i weź jakąś maść na te plecy.
Je: Ok (wyszedł)

8/02/2013

Część 53

Scenariusz cz. 53


P: Eddie?
E: (pocałował ją) 
P: To było... WOW!
E: Oj wiem. Zawsze tak działam na kobiety.
P: Yhym. I zawsze jesteś tak skromny (rozczochrała mu włosy)
E: Ej! Jeśli nigdy nie miałaś chłopaka, a się odsunęłaś gdy chciałem cię pocałować to jakim cudem się ze mną kochałaś?
P: Byłam pijana.
E: A te wszystkie następne...
P: To było ich więcej?
E: Co?
P: Eeee nic.
E: Pat o co chodzi?
P: Chodzi o to, że...
E: (dzwoni mu telefon) To ty
P: Tak naprawdę...jestem Piper. (wyciąga do niego rękę)
E: (upuszcza telefon)
Pi(per): No co? Nie mów nic Patrici. Rodzina chciała cię sprawdzić, a jak ona się o tym dowie to już po mnie.
E: Okej...ale zdałem prawda?
Pi: No wiesz pocałowałeś mnie.
E: Ej! Jesteście identyczne!
Pi: Proszę nie mów Pat.
E: O nie nie, powiem jej, że kogoś pocałowałem.
Pi: Nie! Proszę..
E: Okej, nie powiem jej, że to byłaś ty, a teraz wracaj do domu.
Pi: Dzięki, za 10 minut mam samolot.
E: Pa.
Pi: (odbiegła)
E: No to się porobiło.

Pokój Braddy' ego i Joy
Br: (zamknął drzwi)
J: Czego chciałeś?
Br: Nie bądź taka wredna. I tak teraz jesteś moja.
J: Tak na pewno.
Br: Nie wierzysz mi? (pchnął ją na łózko)
J: Ej, co ty robisz?!
Br: Powiedziałem: zawsze dostaję to, co chcę a teraz mam ochotę na ciebie. (zaczął szarpać jej ubranie)
J: Zostaw mnie!.....Pomocy!!!!! Pomocy!!!!
Br: (uderzył ją) Zamknij się i tak nikt cię nie usłyszy.
J: (zaczęła się szamotać) Puść mnie - wydyszała.
Je: (wchodzi trzaskając drzwiami) Zostaw ją.
Br: (zszedł z niej) Bo co mi zrobisz?
J: Jerome, nie.. (wstała)
Je: Naprawdę dasz się tak traktować?
J: On ma moją kotkę. Nie chcę, żeby coś jej się stało.
Je: I dlatego pozwolisz się tak traktować?
J: Wcale tego nie chcę! Dla mnie ważniejsza jest ta kotka!
Je: Czemu?
J: Bo to jedyna pamiątka po mojej mamie - odpowiedziała szeptem i odwróciła wzrok.
Br: No właśnie, a teraz wyjdź stąd.
Je: Nie będziesz mi rozkazywał.
Br: A założysz się?
J: Braddy nie!!!!!!!! (rzuciła się do przodu)

8/01/2013

Next 52! Teraz więcej Peddie.

Scenariusz cz. 52


N: Wszędzie bylebyś mnie zostawił samą.
F: (ze smutkiem w oczach) Ok. (wyszedł)
N: (szeptem) Czemu ty mnie tak bardzo kochasz? (rozpłakała się)

J: (wchodzi do kuchni i widzi Jeroma i Braddy' ego) Heja chłopaki!
Je: (spojrzał na nią) Cześć - powiedział kwaśno
Br: Cześć ślicznotko.
J: Nie mów tak na mnie!
Br: Oj przestań! Nie bądź taka (klepnął ją w tyłek)
J: (z niedowierzaniem) Braddy!
Je: (patrzy na nich dziwnie)
Br: Ok, ok sorry. Mam w pokoju dla ciebie prezent. Chodź to ci go dam.
J: Nie dzięki nie chcę.
Br: Oj chodź (szarpnął ją) Nic ci nie zrobię.
J: Zostaw mnie - syknęła.
Br: (warknął na nią)
Je: (obserwuje ich)
J: Co ci się stało? Jeszcze wczoraj byłeś inny.
Br: Chyba nie chcesz, żeby twojemu zwierzakowi się coś stało? - powiedział tak, żeby tylko ona to usłyszała.
J: (popatrzyła na niego z wściekłością i wyszła)
Br: (do Jerome' a) Ucz się od mistrza (wyszedł)

Randka Patrici i Eddiego
P: To co chciałeś mi pokazać?
E: Jak bardzo cię kocham.
P: A...
E: Powiedziałem coś nie tak?
P: Nie nic tylko...
E: O co chodzi?
P: Nigdy nie miałam chłopaka i nie wiem co ci odpowiedzieć.
E: A co ty do mnie czujesz?
P: Traktuję cię dużo poważniej niż większość chłopaków, i wiem, że jeśli się długo nie widzimy to za tobą tęsknię.
E: Cieszę się.
P: A skąd ty wiesz, że mnie kochasz? Przecież miałeś tak dużo dziewczyn.
E: Wiem, że za każdym razem jak cię widzę moje srece przyspiesza i wiem, że nie mogę bez ciebie żyć.
P: Teraz to ja się cieszę. (uśmiechnęła się)
E: (chce ją pocałować)
P: (odsuwa się) Jeszcze jedno.
E: Co? - pyta zniecierpliwiony
P: Chcę ci coś powiedzieć.....Myślę, że cię kocham.
E: (zaskoczony milczy)
P: Eddie?
E: (pocałował ją) 

Cz. 51

Scenariusz cz. 51


A: Bo, matołku, ona zna całe życie swojego narzeczonego.
Al: Aha..
(zapada niezręczna cisza, aż nagle Fabian wbiega cały zakrwawiony)
N: (z przerażeniem w oczach) Fabian?
J: Boże co ci się stało?!
P: Dajcie mu usiąść!
F: No więc, gdy Nina mi powiedziała, że to Jin jej to zrobił, to na początku jej nie uwierzyłem. Ale potem zacząłem mieć wątpliwości. Pojechałem do niego i zapytałem go o to. Okazało się, że on to zrobił, bo jak byliśmy mali przez przypadek zrzuciłem jego dziewczynę z barierki. Ona mu powiedziała, że ja ją pocałowałem a jak ona chciała się odsunąć to poleciała w tył. Dlatego mu to wytłumaczyłem. Jednak on powiedział, że nawet gdyby to się wtedy nie zdarzyło to i tak by to zrobił Ninie, bo cytuję "Fajna z niej dupcia i mam ochotę ją przelecieć". No i....rzuciłem się na niego.
A: Brawo Fabian tak trzymać! (klepnęła go w plecy)
F: (skrzywił się) Au.
N: Fabian, będziemy musieli pogadać.F: Ok, ale jak wyzdrowiejesz.
J: Ja już idę, muszę...coś tam zrobić. (wyszła)
Al: Amber pamiętasz?
A: O czym?
Al: Mieliśmy iść dzisiaj na randkę niespodziankę.
A: O! Muszę się przygotować! (wybiegła)
Al: Ja to mam szczęście. (wyszedł)
N: Patricio, przynajmniej ty zostałaś.
P: Nie martw nic mnie stąd dzisiaj nie wyciągnie (w myślach: oprócz Eddie' go)
N: Mam nadzieję.
P: (dzwoni jej telefon) Halo?....Tak?....No pewnie!...Zaraz będę.
N: I ty też?
P: Sorry, Eddie mnie zaprosił do kina.
N: Dobra idź.
P: Sorry jeszcze raz (wyszła)
N: Każdy mnie opuszcza.
F: A ja?
N: Nieważne.
F: Jesteś na mnie zła.
N: Po prostu zostaw mnie dzisiaj samą.
F: Pójdę do doktora.
N: Wszędzie bylebyś mnie zostawił samą.
F: (ze smutkiem w oczach) Ok. (wyszedł)
N: (szeptem) Czemu ty mnie tak bardzo kochasz? (rozpłakała się)