7/26/2013

Część. 49

Scenariusz cz.49

A: Mogę zostać?
F: Amber idź.
A: Ok (wychodzi) 
F: Nino?
N: .....
D: Pani Nino wszystko w porządku?
N: Chyba tak.
D: Jeśli nie chcesz nie musisz o tym mówić.
N: Nie...na szczęście nic się nie stało.
F: A co się  miało stać?
N: To było straszne. (łzy zaczęły jej lecieć po policzkach)
F: Nino..(wziął ją za rękę) Doktor ma rację, jak nie chcesz to nie mów.
N: Nie, ok. Wtedy po tym jak ten facet przeczytał testament, to poszłam się przejść. Na nic nie zwracałam uwagi, tylko szłam przed siebie, a jak w końcu oprzytomniałam to znalazłam się przed jakimś klubem. Chciałam stamtąd jak najszybciej odejść, ale zobaczyłam mojego starego znajomego i on mnie zaprosił na drinka. Odmówiłam mu, bo przecież nie wiedziałam czy na pewno jestem w ciąży, więc zaproponował mi kawę. Poszliśmy do jakiejś kawiarni. Wyszłam na chwilę do ubikacji, i wydaje mi się, że musiał mi coś dosypać, bo jak się napiłam tej kawy to zaczęło mi się kręcić w głowie. Powinnam wtedy wyjść....(wzięła głęboki wdech) ale nie miałam nawet siły, żeby ustać na nogach. A on mi zaproponował, że mnie odwiezie do domu Anubisa. A zamiast tego zabrał mnie do jakiegoś magazynu, przywiązał do jakiejś drewnianej machiny i zaczął mnie bić.
F: (zacisnął dłonie w pięści)
N: To bolało, a jak krzyczałam, żeby przestał to on się jeszcze śmiał. Zaczęłam się szarpać i jakoś udało mi się rozwiązać, kiedy on wyszedł porozmawiać przez telefon. Wybiegłam z tego domu, aż dotarłam do ulicy i jakiś facet zabrał mnie z pobocza. Zapytał co się stało, ale jak zobaczył tego kolesia jak wybiega za mną to ruszył z piskiem opon. Kupił mi jakieś ubrania i maść i zawiózł mnie do siebie, żebym się doprowadziła do porządku. Potem podwiózł mnie do domu Anubisa i pomógł dojść na strych. Zasnęłam wtedy, a po jakiejś godzinie przyszedłeś po mnie, bo mieliśmy iść do ginekologa. No i znalazłam się w szpitalu.
F: (pogłaskał ją po policzku)
N: A właściwie jak się tu znalazłam?
F: Przed prywatnym gabinetem doktora nagle upadłaś i straciłaś przytomność. Wtedy przywieźliśmy cię tutaj.
N: I co mi się stało doktorze?
D: Wydaje mi się, że to przez to, że ten chłopak cię bił. Gdyby twój chłopak tak szybko nie zareagował na pewno straciłabyś dziecko.
N: O Boże..!
D: Ale na szczęście z dzieckiem wszystko w porządku i prawidłowo się rozwija.
F: Czy mógłby nas pan zostawić samych? I niech nikt tu nie wchodzi, ja ich zawołam.
D: Dobrze, ale jeszcze jedno. Będę musiał cię zbadać Nino, czy nie masz jakiś wewnętrznych lub zewnętrznych obrażeń. A teraz odpoczywaj (wyszedł)
F: Nino muszę wiedzieć jeszcze jedną rzecz.
N: Tak?
F: Jak się nazywał ten chłopak?
N: ....
F: Nino?
N: To straszne ja mu naprawdę zaufałam (rozpłakała się)..., a on mnie skrzywdził.
F: Właśnie dlatego musi za to zapłacić. Powiesz mi jak się nazywa?
N: To Jin.

1 komentarz:

  1. Anonimowy14:27

    ŚWIETNY! Bardzo mi się podoba. Ciekawe kim jest ten Jin... Czekam na nexta.:)

    OdpowiedzUsuń