7/17/2012

Scenariusz cz.26

Scenariusz cz. 26


P: Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Nigdy nikomu nie zaufałam, nawet najbliższej przyjaciółce, a ty to wykorzystałeś! Jeszcze nigdy nie płakałam! I nigdy ci tego nie zapomnę. A teraz wyjdź!!!
E: (wyszedł) Co ja najlepszego zrobiłem....
F: (widzi Eddiego) I co?
E: Zostaw mnie! (poszedł do pokoju)
Wszyscy prócz Patrici i Eddiego poszli do szkoły.

Gabinet Victora
V: Oni czegoś szukają Corbiere, mówię ci to.
V: Tylko czego....(zadzwonił telefon)
E. S.: Victorze, nie wiesz czemu Patrici i Eddiego nie ma w szkole?
V: Jak to nie ma?
E. S: Po prostu. Daphne i inni nauczyciele się skarżą.
V: Już ja sobie z nimi pogadam. (rozłączył się i wyszedł do pokoju Patrici)
P: Nikt nie nauczył pana pukać?
V: Czemu panienka nie w szkole?
P:....
V: Pytam!
P: Bo nie!
V: Za pięć minut na dole (wyszedł)

Pokój Eddiego
V: (wchodzi)
E: Nikt nie nauczył pana pukać?
V: Czemu pan nie w szkole?
E:.....
V: Pytam!
E: Bo nie!
V: Idziesz za mną. (wyszli)
P: (zeszła na dół cała zapłakana) Co on tu robi?
V: Cisza! Czemu państwo nie w szkole?
P i E: (jednocześnie) Bo nie! Nie może pan tego zrozumieć!?
V: Macie karę. Dziś wieczorem będziecie kopać dół dopóki nie będzie miał głębokości 20m.
P i E: Że co!?
V: ccześnie, bo to wkurzające.
T: (wchodzi) Co to za wrzaski?
V: Czemu oni nie są w szkole?
T: Patricia ma złamane serce, a Eddie.....
E: (patrzy na nią błagalnie)
T: A Eddiego ma biegunkę.
V: Czego się tu wstydzić, co?
E i P: Niczego.
V:  Kara odwołana (poszedł na górę).
E i P: Dzięki Trudy. Uratowałaś mi życie.
T: Nie ma za co. (wyszła)
P: (patrzy się na Eddiego i idzie na górę)
E: (zatrzymuje ją) Naprawdę złamałem ci serce?
P: (milczy)
E: Mam nagranie, które ci wszystko wyjaśni.
P: Niczego nie chce.(poszła do pokoju)
E: (poszedł za nią) Patricio!
P: Czego?
E: Chciałbym cię przeprosić. Na początku myślałem...
P: (odwraca się) Nie kończ.
E: (złapał ją za rękę, ale ta nadal się nie odwróciła) Na początku myślałem, że jesteś taka jak wszystkie, że polecisz na moje podrywy. Ale ty wcale taka nie jesteś i bardzo dziękuję Bogu za ten zakład, ponieważ gdyby nie on nigdy bym się w tobie nie zakochał. Tamtego wieczoru mówiłem szczerze i na praw...
P: (przerwała mu pocałunkiem)
E: Kocham cię, ale już nie płacz przeze mnie.
P: (zamiast odpowiedzieć, przytuliła go)

5 komentarzy: